Ostatnio była promocja w Naturze na cienie Kobo, co wykorzystałam i dziś właśnie makijaż, w którym pierwsze skrzypce odgrywają piękny pigment oraz różowy cień opalizujący na złoto.
To startujemy ;)
1. Przy pomocy matowego jasnego brązu zaznaczam zewn kącik, załamanie oraz obszar nieco powyżej, nadając makijażowi wstępny kształt.
2. Przyciemniam nieco załamanie oraz zewn kącik używając w tym celu również matowej szarości (lista użytych cieni na dole ;))
3. Czas na pigment. W słoiczku jest on niemal biały, jednak na powiece staje się różowy i opalizuje na srebrny, złoty... Aplikuję go na wewn kącik. (na żywo wygląda lepiej ;))
4. Na środek powieki natomiast nakładam wspomniany już róż opalizujący na złoto i rozcieram granice między cieniami.
5. Teraz przyciemniam kolejny raz zewn kącik oraz załamanie, aż efekt będzie satysfakcjonujący (n. jak na porę dnia), a na łuk brwiowy nanoszę cień w kolorze skóry.
6. Na sam zewn kącik wklepuję palcem ciepły metaliczny brąz by kolory ładniej się przechodziły. Na całą długość dolnej powieki natomiast nakładam średni brąz.
7. Tak wygląda skończone cieniowanie i można już tuszować rzęsy, jednak ja zastanawiałam się nad kreską eyelinerem, lecz zdecydowałam sie na miękką kreskę czarnym cieniem (widoczną dalej)
8. Dodane: czarna kreska. rozświetlony wewn kącik białym cieniem. GOTOWE!
Należy pamiętać, iż intensywność używanych cieni (mam na myśli głównie zewn kącik głównie) jest dowolna, sądzę, ze czerń prezentowałaby się równie dobrze. Co do różowego cienia, to osobiście najbardziej podoba mi się on w sztucznym świetle, wtedy mieni się nieziemsko.
Użyte cienie:
Essence - Paletka do brwi - jaśniejszy brąz ;)
Inglot 376M
Inglot 460
Kobo - pigment - 505 Sea Shell
205 Golden Rose
208 Bronze
Buziaki!

















